niedziela, 1 listopada 2015

Zwardoń

Powitanie lata

W dniach 19.06 - 21.06 udaliśmy się na trzydniową wycieczkę w góry do Zwardonia - Laliki. Zbiórka była o 15.00, następnie poszliśmy na peron i o 15.30 zjawił się nasz pociąg. Jechaliśmy z Gliwic do Katowic, gdzie była przesiadka i dalej do Zwardonia. Podróż trwała niecałe cztery godziny. Wychodząc z pociągu podziwialiśmy piękny krajobraz górski. Droga z przystanku do naszych letnich domków zajęła ok.15 min.
Kiedy przybyliśmy do pokojów była godzina 20.00, dlatego nie było już specjalnych planów na ten dzień. Rozpaliliśmy ognisko i po zjedzeniu kiełbasek, chleba z serem i oscypka, graliśmy w siatkówkę i rozrabialiśmy na placu zabaw :) . Około godziny 23.00 zaczęliśmy się myć. Rozmawialiśmy jeszcze w łóżkach, a następnie poszliśmy spać.
Następnego dnia pobudka była o 7.30. Kuba przyrządził pyszną jajecznicę, więc każdy z apetytem zjadł śniadanie. W końcu wyruszyliśmy zdobyć szczyt Rachowca ( 934 m n.p.m ). Na szczęście góra nie była zbyt stroma, dzięki czemu łatwo się na nią wchodziło. Podziwialiśmy piękne widoki i obfitość różnobarwnych kwiatów skąpanych w czerwcowym słońcu. Na szczycie zrobiliśmy przerwę i udaliśmy się w drogę powrotną. Nagle niespodziewanie rozpętała się burza. Znajdowaliśmy się akurat przy słupach wysokiego napięcie. Na szczęście znaleźliśmy bardzo miłą karczmę, w której spędziliśmy sporo czasu. Wróciliśmy o godz. 15 - ej. Nikt nie był zmęczony, dlatego pograliśmy sobie w siatkówkę. Mieliśmy mnóstwo czasu na oglądanie kabaretów i robienie innych śmiesznych rzeczy. Kiedy oglądaliśmy film wszyscy położyliśmy się na kanapę, co było bardzo zabawne. Na obiadokolację było pyszne spaghetti. Tak minął dzień drugi.
Trzeciego dnia mogliśmy się trochę wyspać. Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się, posprzątaliśmy i ruszyliśmy w kierunku stacji kolejowej. Podróż powrotna była podobna do poprzedniej. Zrobiliśmy przerwę w galerii handlowej w Katowicach. Ponieważ byliśmy wszyscy głodni, to były spore zamówienia w KFC i McDonaldzie. Po godzinie ruszyliśmy do Gliwic. Tam czekali już na nas rodzice. Uważam, że wycieczka była bardzo udana i myślę, że każdy był zadowolony.

Relacjonowała Matylda Kaiser ;)